Pastę zrobiłam i długo nie poleżała. Najlepiej smakuje prosto z miseczki.
2 makrele wędzone
2 cebulki białe
3/4 szklanki sosu pomidorowego domowego
pieprz
olej rzepakowy
Makrele obieram z ości. Przekładam do pojemnika i bloenderuję. Zrobiłam to pierwszy raz za radą jednej blogerki. Sama boję się ości i miksując mam większą pewność że nie znajdę ich w paście. Cebulkę obieram i drobno kroję, przesmażam na patelni na oleju, dodaję sos pomidorowy i obraną makrelę. Chwile przesmażam. Doprawiam pieprzem. Sos pomidorowy można zrobić z pomidorów z puszki.
Na pewno smakuje wyśmienicie
OdpowiedzUsuńWyjadłabym do końca...
OdpowiedzUsuńRobimy, ale zupełnie inaczej. Chętnie skosztuję Twojej:-)
OdpowiedzUsuńfajne są takie pasty, wcale sie nie dziwię, że nie poleżała :)
OdpowiedzUsuńProsto a jak pysznie:)
OdpowiedzUsuńuwielbiam makrele!! :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie na pieroga :)
Idealna do grzanki :)
OdpowiedzUsuńOch,tak,to jest pyszne!
OdpowiedzUsuńWyśmienita pasta, więc nic dziwnego, że szybko zniknęła ;)
OdpowiedzUsuń