Pomarańczowe szarlotki z bezą

Wesoła kuchnia miała przymusowy urlop z powodu choroby która zwaliła mnie z nóg i sił. Forma jeszcze nie taka, dochodzę do siebie ale pomału wracam :-)

Szarlotki które pachną pomarańczami i jabłkami. Można je zapakować do pracy, na drogę jako deser. Są bardzo dobre i szybko znikają.

ciasto:

125 g masła
200 g mąki pszennej typ 500
50 g migdałów tartych
szczypta soli
2 żółtka
2 łyżki zimnej wody

nadzienie:
3 jabłka
1 pomarańczo
1 łyżka soku z cytryny
1 łyżeczka skórki pomarańczowej kandyzowanej tartej

beza:
2 białka
1/2 szklanki cukru
1 łyżeczka mąki ziemniaczanej
szczypta soli

Do miski przesiewam mąkę, dodaję pokrojone zimne masło, sól, żółtka, wodę, migdały. Ciasto zagniatam szybko rękoma. Wstawiam do lodówki na godzinę.

W tym czasie obieram i kroję jabłka na kawałki, pomarańczo obieram ze skóry i białej błony. Kroję na kawałki. Jabłka, pomarańcze, przekładam do garnka, dodaję sok z cytryny i podsmażam aż jabłka będą miękkie. Na końcu dodaję skórkę pomarańczową, i studzę. Nie słodzę jabłek bo beza jest słodka.

Ciasto dziele na sześc części i każdą wałkuję do rozmiarów foremki do tarteletek. Foremki dokładnie smaruję masłem, posypuję bułką tartą i wykładam do nich ciasto dociskając do brzegów foremki, nakłuwam widelcem. Wstawiam do rozgrzanego piekarnika temp 190 stopni góra dół i piekę 15 minut aż się zarumienią.Po ostygnięciu wyjmuję spody tarteletek z foremek i nakładam do  nich jabłka. Białka ubijam na sztywno z solą dodaję stopniowo po łyżce cukier i jak się rozpuści kolejna porcja cukru i tak stopniowo. Na końcu dodaję mąkę ziemniaczaną i miksuję. Bezę wykładam na jabłka, wstawiam do piekarnika termoobieg temp 130 stopni i piekę około 40 minut aż beza będzie sucha z wierzchu.