Naleśniki z kremem budyniowym i sosem z malin, zapewniam że znikają szybciej niż nadążam smażyć. Maliny mrożone jesienią przypomną nam lato i jego smaki. Takie małe wspomnienie lata :-)
ciasto:
1,5 szklanki mąki pszennej
1,5 szklanki mleka
1 łyżka masła
2 jajka
3 łyżki wody gazowanej
sól
nadzienie:
1 budyń śmietankowy
2 szklanki mleka
1 łyżka maki ziemniaczanej płaska
1 łyżka mąki pszennej płaska
2 łyżki cukru
1,5 szklanki śmietany 30 %
sos malinowy:
1 szklanka malin
1 łyżka galaretki malinowej
Masło rozpuszczam w rondelku i studzę. Do wysokiego pojemnika przesypuję mąkę, dodaje, jaja, sól, masło, mleko. Całość miksuje blenderem. Wstawiam ciasto do lodówki na 30 minut. Naleśniki smażę na odrobinie oleju.
Budyń, mąki przesypuję do miseczek, dodaję cukier i wlewam 1/2 szklanki mleka. Resztę mleka zagotowuję.Do gotującego się wlewam mieszankę z budyniem. Gotuję aż zrobi się gęsty. Budyń studzę przykryty. Nie wytworzy się wtedy kożuch. Zimny miksuję, łatwiej się wtedy połączy ze śmietaną.
Śmietanę kremówkę ubijam na sztywno, dodaję budyń i chwilę jeszcze miksuję.
Maliny miksuję blenderem. Przecieram przez sito. Sok przelewam do garnka, dodaję galaretkę i podgrzewam aż galaretka się rozpuści. Wstawiam do lodówki aż zacznie tężeć.
Naleśniki podaje z kremem , polewam sosem i dekoruję malinami.
Naleśniki i budyń? Kradnę z talerza:)
OdpowiedzUsuńTo ja wpadam na obiad ;)
OdpowiedzUsuńpyszniutko wyglądają;) ;zapraszam na ''naleśniki orkiszowe z prażonymi jabłkami i cynamonem'' pozdrawiam
OdpowiedzUsuńhttp://gotujenacodzien.blogspot.com/2015/11/orkiszowe-nalesniki-z-prazonymi-jabkami.html
dawno nie jadłam naleśników, a takie cuda mi się marzą!
OdpowiedzUsuńTen krem budyniowy to wyjadłabym sam! :)
OdpowiedzUsuńhttp://rankiemwszystkolepsze.blogspot.com/
Wyglądają bosko :D
OdpowiedzUsuńmniam! :) ja ostatnio odmroziłam truskawki, ach ta radość w listopadzie na wspomnienie lata :)
OdpowiedzUsuńŁaaa, normalnie rewelacja! :D
OdpowiedzUsuńJakie smakowite, cudowna rozpusta :)
OdpowiedzUsuńJestem całkowicie uzależniona od naleśników, choć rożnie mi wychodzą, bo nie trzyma się przepisów, spróbuję zrobić według twego :)
OdpowiedzUsuń