Strony

Strony

czwartek, 28 lutego 2019

Pączki precle z curdem

Pyszne delikatne precle pączkowe. Podałam je z orange curdem. Pączusie znikają jeszcze ciepłe. Do ciasta dodałam skórkę pomarańczową dzięki czemu są jeszcze lepsze.




















składniki ciasto:

35 dag mąki tortowej
2 dag drożdży
szczypta soli
3 łyżki cukru trzcinowego
4 żółtka
40 g masła
2 łyżki śmietany gęstej ukwaszonej
50 ml mleka letniego
1 łyżka skórki pomarańczowej startej kandyzowanej/ Skórka pomarańczowa starta na tarce oczka małe i zasypana cukrem./
sok z 1/2 cytryny
2 łyżki spirytusu

smalec do smażenia

Lukier:


1 szklanka cukru pudru
mleko ciepłe

orange curd:

2 pomarańcze
3 łyżki cukru trzcinowego
80 g masła
2 jajka M
2 żółtka 

Ciasto:


Do miski przekładam drożdże, wlewam letnie mleko, dodaję szczyptę cukru, łyżkę mąki. Zaczyn ma mieć konsystencję kwaśnej śmietany. Odstawiam w ciepłe miejsce na 30 minut.Do zaczynu przesiewam resztę mąki, dodaję sól, spirytus, śmietanę, sok z cytryny, skórkę pomarańczową. Żółtka ucieram z cukrem. Dodaję je do ciasta. Zarabiam całość mikserem. Do ciasta dodaję roztopione i wystudzone masło.Ciasto wyrabiam mikserem, im dłużej tym lepiej do 30 minut. Odkładam  w ciepłe miejsce do wyrośnięcia przykryte ściereczką na 90 minut. Jak podwoi swoja objętość przekładam na stolnice podsypaną mąką i zagniatam. Ciasto dziele na porcje 40-50 g, wyjdzie około 18-19 sztuk. Każdą porcje formuję w wałek o długości 30 cm. Zwijam jak precla. Dwa końce ciasta splatam ze sobą dwa razy i zginam do środka. Układam na desce wysmarowanej olejem w odstępach. Zostawiam do wyrośnięcia na 20-30 minut. 

W głębokim garnku rozgrzewam smalec albo olej.Pączki muszą w nim pływać nie mogą dotykać dna garnka. Pączki piekę bez termometru. Wkładam kawałek ziemniaka obranego do rozgrzanego oleju, i jak po minucie będzie się rumienił to olej jest dobrze rozgrzany. Pączki wkładam spodem do góry po 4 sztuki, one urosną w garnku. Przykrywam pokrywką i zmniejszam gaz. Trzeba regulować temperaturę podczas pieczenia. Za niska, pączki będą chłonęły tłuszcz, za wysoka spalą się. Po 30 sekundach sprawdzam czy są rumiane i przewracam na drugą stronę patyczkiem. Już nie przykrywam ich pokrywką.  Pamiętajcie o temp tłuszczu około 170 stopni. Wykładam je za pomocą łyżki cedzakowej na talerz wyłożony ręcznikiem papierowym.
Puder ucieram z mlekiem ciepłym i smaruje nim pączki jeszcze ciepłe.


Curd:

Z pomarańczy wyciskam sok. Przelewam go do miski, dodaję cukier. Jajka roztrzepuje trzepaczką i też wlewam do soku. Całość mieszam. W garnku zagotowuje wodę, układam na nim miskę tak żeby nie dotykała wody. Miska musi pasować do wielkości garnka. Podgrzewam masę i cały czas  mieszam. Zmniejszam gaz żeby masa się nie gotowała. Po 5 minutach jak zacznie lekko gęstnieć dodaje połowę masła i dalej mieszam. Jak jeszcze zgęstnieje dodaję drugą porcję masła i cały czas mieszam. Curd zrobi się gęstszy. Przelewam go do słoiczka i odstawiam do ostygnięcia, jeszcze bardziej zgęstnieje po wystudzeniu.


środa, 27 lutego 2019

Churros gofrowe z czekoladą


Hiszpańskie churros chrupiące w postaci gofrów. Zamiast smażyć je na głębokim tłuszczu polecam usmażyć je w gofrownicy. Podane ze śmietaną i czekoladą, z nutą pomarańczy są obłędne. Najlepsze jeszcze ciepłe. Tradycja się nie obrazi jak podamy je w trochę innym wydaniu w postaci świetnego deseru.



















ciasto:

1 szklanka mąki pszennej
4 jajka L 
1 łyżka cukru trzcinowego
80 g masła
250 ml wody 
szczypta soli
1/2 łyżeczki skórki pomarańczowej

pozostałe:

250 ml śmietany 36 %
50 g czekolady gorzkiej
100 ml mleka
1/3 łyżeczki skórki pomarańczowej
4 łyżki cukru trzcinowego
olej kokosowy


Ciasto:

Do garnka wlewam wodę, dodaję sól, skórkę pomarańczową, cukier, masło i zagotowuję. Do gorącej wody dodaję mąkę i mieszam cały czas energicznie drewnianą łyżką aż ciasto zacznie odchodzić od ścianek garnka około 30 sekund. Odstawiam z ognia i lekko studzę. Do ciepłego ciasta ale nie gorącego wbijam jajko i mieszam mikserem, potem kolejne i znowu mieszam i tak do wyczerpania.  Gofrownice smaruję olejem, i wykładam ciasto łyżką około 1 łyżka ciasta na porcje. ciasto bardzo rośnie więc nie przesadzajcie z ilością. Smażę aż będą chrupiące i rumiane. Na talerz wysypuje cukier. Gorące churros smaruje olejem kokosowym i obtaczam w cukrze.

Polewa:

Do garnka łamię czekoladę, dodaję, mleko, skórkę pomarańczową i na wolnym ogniu podgrzewam i mieszam na końcu. Polewa będzie rzadka na początku ale z czasem zgęstnieje.
Schłodzoną śmietanę kremówkę ubijam na sztywno. Churros podaje ze śmietaną i polewą.

poniedziałek, 25 lutego 2019

Francuskie przekąski z pastą i oliwkami


Przekąski na jeden ząb. Szybkie, proste z ciasta francuskiego. Jako nadzienia użyłam serka puszystego i buraczków mini. W połączeniu z kabanosami długo dojrzewającymi pycha. Na imprezę, jako dodatek do seansu filmowego polecam.

















1 arkusz ciasta francuskiego
200 g serka śmietankowego
1 szklanka buraczki z zalewy mini
sól, pieprz
koperek suszony
papryka czerwona
1 kawałek ogórka  zielonego
10 oliwek czarnych
natka pietruszki
6 kabanosów małych dojrzewających
5 oliwek zielonych
1 żółtko

Z połowy ciasta francuskiego wycinam koła 12 sztuk za pomocą szklanki. Na każda przekąskę przypadają po trzy koła. W ośmiu kołach wycinam za pomocą małej literatki kolejne koła. Powstaną nam obręcze i małe koła które można wykorzystać w taki sam sposób. Blaszkę wykładam papierem do pieczenia, układam cztery koła całe. Smaruję rozbełtanym żółtkiem. Na nim układam koło obręcz, smaruje żółtkiem, i kolejną obręcz i znowu smaruje. Tak samo zrobiłam z małymi kołami. Z reszty ciasta wycinam paski o szerokości 1-1,5 cm. Posypuje je papryką. Biorę oliwkę zieloną, i owijam ją ciastem jak ślimaka. Wstawiam do nagrzanego piekarnika temp 180 stopni na 20 minut aż się zrumienią.

Pasta:

Do serka dodaję połowę buraczków z zalewy, sól, pieprz i miksuje blenderem. Przekładam pastę do szprycy i dekoruję nią ciasto francuskie. Dodaję oliwki czarne, kabanosy, plaser górka, natkę pietruszki. Posypuję koperkiem suszonym.

sobota, 23 lutego 2019

Zielone ptysie z pastą i łososiem


Zielone wytrawne ptysie z młodym jęczmieniem. Z nadzieniem z suszonych pomidorów i łososiem. Na jednym nie poprzestaniecie bo nie można się od nich oderwać. Małe co nie co. A jakie dobre i efektowne.


















ciasto ptysiowe:

1 szklanka mąki pszennej
1 łyżka sproszkowanego zielony jęczmień
4 jajka wielkość M
125 ml oleju
250 ml wody
1/3 łyżeczki soli

nadzienie:

1 słoiczek pasty suszone pomidory
120 g serka śmietankowego puszystego
1 kawałek ogórka zielonego
100 g łososia wędzonego
7 oliwek czarnych
3 pomidory suszone
pieprz czerwony
natka pietruszki


Ciasto ptysiowe:

Do garnka wlewam wodę, dodaję sól, olej i zagotowuje. Do gotującej wody dodaję mąkę i jęczmień i mieszam energicznie łyżką drewnianą chwile, aż ciasto zacznie odchodzić od ścianek garnka. Zdejmuję z ognia i studzę.
Do ciasta dodaję stopniowo jajko, mieszam mikserem, i kolejne jajko i mieszam. Nie wbijamy od razu wszystkich jaj na raz. Ciasto przekładam do rękawa cukierniczego i wyciskam na blaszkę na papier do pieczenia. Trzeba zachować odstępy bo ptysie rosną. Polecam robić nieduże ptysie.Piekarnik nagrzewam na temp 190 stopni góra dół , wstawiam blaszkę i piekę 25-30 minut.

Nadzienie:

Serek i pastę pomidorową mieszam w misce. Przekładam do rękawa cukierniczego. Ptysie jak ostygną nacinam, wyciskam krem, układam plastry ogórka, łososia, oliwkę, natkę, kawałek pomidora, posypuję pieprzem.

czwartek, 21 lutego 2019

Kotlety z fasoli i batata


Wegetariańskie kotleciki z fasoli, batata, i pieczarek. Są fajną alternatywą dla osób nie jedzących mięsa i nie tylko. Muszą być dobrze doprawione wtedy zyskują na smaku. Można się nimi zajadać i na ciepło i na zimno. Nie tylko mięsne kotleciki mogą być dobre. Weganie pomijają jako.





























1 i 1/2 szklanki fasoli ugotowanej
1 batat
30 dkg pieczarek
1 jajko
3 łyżki bułki tartej
sól, pieprz
1 łyżeczka papryki wędzonej
3 łyżki posiekanej natki pietruszki
1 łyżeczka majeranku
papryczka chili
olej rzepakowy
1 cebula
2 ząbki czosnku


Pieczarki myję, osuszam i ścieram na tarce jarzynowej. Cebule i czosnek kroję drobno i przesmażam na oleju. Dodaje pieczarki i dalej przesmażam. Batata obieram i ścieram na tarce jarzynowej. Pieczarki, batata przekładam do miski. Fasolę miksuję blenderem i dodaję z jajkiem, natką, bułką tartą do miski. Doprawiam solą , pieprzem, majerankiem, papryką wędzoną i ostrą. Masę mieszam widelcem. Na blaszce układam papier do pieczenia, smaruję go oliwą, i układam uformowane kotlety. Piekarnik nagrzewam do temp 200 stopni, wstawiam blachę i piekę 15 minut, potem przewracam kotlety na druga stronę i piekę kolejne 15 minut.

wtorek, 19 lutego 2019

Polędwica w sosie serowo grzybowym

Szybki, prosty obiad do zrobienia w 20 minut. Dosłownie, bo polędwica nie wymaga długiej obróbki termicznej. Pachnie lasem za sprawą suszonych grzybów. Zrobiłam z nich puder i powstał pyszny aromatyczny sosik.






















składniki :

1 polędwica wieprzowa
1 cebula
sól, pieprz
tymianek, zioła prowansalskie
olej
4 łyżki octu winnego
300 ml mleka
125 ml śmietany kremówki
4 trójkąta serka topionego
1 łyżka pudru grzybowego/ zmielone suszone podgrzybki/
papryczka chili
natka pietruszki

Od polędwicy odcinam błony. Mięso kroję w plastry 1 cm i rozbijam dłonią. Posypuje solą, pieprzem, tymiankiem i odstawiam na 30 minut. Na patelni przesmażam pokrojoną drobno cebulę, dodaję plastry polędwicy i obsmażam je z każdej strony po dwie minuty. Wlewam ocet winny, po chwili mleko, śmietanę, dodaje serki topione, i chwile na wolnym ogniu duszę. Doprawiam ziołami prowansalskimi, dodaję puder grzybowy, chili. Podaję z natką pietruszki.



niedziela, 17 lutego 2019

Jeżynowa rolada od serca


Rolada biszkoptowa z sercem i od serca. Z jeżynami mrożonymi i galaretką z tych owoców. Jest delikatna, puszysta, do tego czekoladowa. Bardzo lubię rolady owocowe bo nie są mdłe, a jeżyny dodatkowo kwaskowe i przełamują słodycz ciasta.

























biszkopt:

5 dużych jaj
1 szklanka mąki pszennej tortowej
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżka kakao
50 ml mleka
1/2 szklanki cukru

galaretka jeżynowa:

450 g jeżyn mrożonych
4 łyżeczki żelatyny
3 łyżki cukru

krem jeżynowy:

galaretka jeżynowa 1/2 porcji
300 ml śmietany kremówki 30 %
2 łyżki cukru pudru


dekoracja:

polewa czekoladowa
puder

Galaretka jeżynowa:

Jeżyny przekładam do garnka, dodaję cukier i na wolnym ogniu gotuję aż będą miękkie. Przecieram przez gęste sito. Żelatynę namaczam w 1/5 szklanki wody. Dodaję do musu jeżynowego i lekko podgrzewam aż się rozpuści, nie gotuję. Mus przelewam do szerokiej prostej szklanki, albo dzbanka. Wstawiam na noc do lodówki. Żeby galaretka nam wyszła że szklanki wkładam na chwile do gorącej wody. Za pomocą foremki serce wycinam słupki serca tyle żeby starczyło na całą szerokości ciasta. 


Biszkopt:

Jajka wyjmuje z lodówki wcześniej żeby miały temperaturę pokojową. Białka ubijam na sztywno, dodaję po łyżce cukru stopniowo i dalej ubijam, kolejna porcja cukru po minucie. Jak piana z białek będzie lśniąca a cukier się rozpuści dodaję żółtka i już tylko mieszam mikserem chwilę. Mąkę i proszek do pieczenia przesiewam i dodaję w trzech porcjach i mieszam łyżką delikatnie od spodu. Połowę ciasta odkładam do miski. Kakao rozrabiam w mleku dokładnie. Dodaję do odłożonej połowy ciasta i mieszam. Blaszkę od piekarnika wykładam papierem do pieczenia. Wylewam ciasto jasne. Ciasto kakaowe przekładam do szprycy i wyciskam na jasne paskami tak żeby pokryć całą powierzchnię. Piekarnik nagrzewam do temperatury 170 stopni i piekę biszkopt  10-15 minut. Ściereczkę kuchenną posypuje pudrem. Jeszcze ciepły biszkopt przekładam na ściereczkę tak żeby papier był na wierzchu. Zrywam go i zwijam biszkopt w roladę razem ze ścierką. Odstawiam do przestudzenia. 


Krem jeżynowy:

Pozostałą galaretkę która została od wycinania serc około połowa, rozpuszczam w garnku. Śmietanę kremówkę schłodzoną ubijam na sztywno z pudrem. Dodaję ostudzoną ale jeszcze płynną galaretkę do śmietany i cały czas miksuję. Galaretka może być letnia. 

Biszkopt odwijam i smaruję kremem. Zostawiam po 2 cm z każdego boku wolne od kremu. Z jednego brzegu układam na całej długości słupki galaretki jeden za drugim. Zwijam w rulon ciasno, i zawijam w papier i ściereczkę. Odstawiam na noc albo na trzy godziny do stężenia. Przed podaniem dekoruję polewą i pudrem. 

piątek, 15 lutego 2019

Tajska zupa z ananasem i krewetkami


Pyszna rozgrzewająca zupa tajska z krewetkami i ananasem oraz batatem. Zupę zrobiłam na mleczku kokosowym, z chili bo lubię na ostro. Do tego rozgrzewający imbir. Zupa jest tak dobra, że szybko znika. Uwielbiam azjatyckie smaki. Podałam ją z ryżem.






















1 batat
1 cebula mała
2 ząbki czosnku
2 cm korzenia imbiru
1/2 papryczki chili
1 limonka
25 dag krewetek
1/3 ananasa świeżego
2 łyżki sosu sojowego
1 łyżeczka papryki wędzonej
1/2 łyżeczki papryki słodkiej
olej kokosowy
sól, pieprz
400 ml mleczka kokosowego
500 ml bulionu warzywnego
2 łyżeczki przyprawy curry
natka pietruszki albo kolendra
ryż ugotowany

Batata obieram i kroję w kostkę. Cebulę i czosnek drobno kroję. Ananasa obieram i też kroje w kostkę. Imbir ścieram na tarce jarzynowej małe oczka.
Na patelni rozgrzewam olej kokosowy, dodaję cebule, czosnek , imbir, papryczkę chili pokrojoną i chwile smażę. Dodaję paprykę wędzoną, słodką, curry, sól, pieprz i mieszam. Dodaję batata, ananasa, wlewam bulion warzywny i gotuję na wolnym ogniu 10 minut. Na końcu wrzucam krewetki, wlewam mleczko kokosowe, sos sojowy i gotuje jeszcze jeszcze pięć minut. Wlewam sok z limonki, dodaje natkę i doprawiam jeszcze do smaku. Podaję z ryżem.

środa, 13 lutego 2019

Walentynkowe desery jogurtowe



Wpis ten nauczy was jak zrobić domowy jogurt, żeby był pyszny i się nie narobić. 

Wystarczy że będziecie mieć urządzenie do robienia jogurtu YogurBerry, mleko, i zestaw startowy z kulturami bakterii albo jogurt pitny. Przygotowanie jogurtu zajmie wam trzy minuty. A potem uzbrajacie się w cierpliwość i czekacie aż kultury bakterii zaczną pracować.










W Zestawie YogurBerry zrobicie jogurt i ser domowy. Zadbano o bezpieczeństwo naszego zdrowia, bo już sam pojemnik w którym robi się jogurt jest wolny od BPA/bisfanol używany w produkcji tworzy sztucznych/ a wyprodukowany z tritanu.
Do przygotowania jogurtu potrzebujemy mleko najlepiej 3,2 % pełnotłuste, saszetkę zestawu startowego. Zestaw startowy zawiera opatentowany szczep bakterii lactobacillius z dodatkiem żywych bakterii mlekowych. 

Następne partie jogurtu możemy zrobić na bazie pierwszego. Nie musimy używać za każdym razem zestawu startowego. Wystarczy że odłożymy 2-3 łyżki jogurtu do następnej partii. Do pojemnika wsypujemy zawartość saszetki, wlewamy mleko, mieszamy i zamykamy pojemnik wieczkiem. Do komory przetwarzającej tej największej wlewamy gorącą wodę, wkładamy uchwyt i do niego pojemnik z mlekiem. Zamykamy pokrywą i odstawiam w temperaturze pokojowej na 10-12 godzin. Zimą ten czas może wymagać wydłużenia z uwagi na temperaturę otoczenia. 
Mój jogurt nastawiłam o 11 rano i zrobił się gęsty następnego dnia rano. Także ten czas się wydłużył. Jogurt jest dobry jak zgęstnieje. Jeżeli jest rzadki to czas fermentacji wydłużamy. 

Latem jogurt zrobi się już po 8 godzinach. Można go przechowywać w lodowce do 7 dni, ale zapewniam was że tyle nie wytrzyma bo jest taki dobry. Na bazie jogurtu naturalnego możecie robić jogurty smakowe, dolewać do niego sok, wrzucić owoce świeże, mrożone. Dzięki temu sami regulujecie jak słodki chcecie jogurt smakowy. 

Kupne jogurty są przesłodzone jak dla mnie. Osobiście wole domowy jogurt bez cukru zrobiony w YogurBerry. Jogurt który wyprodukujemy w tym urządzeniu nie zawiera konserwantów, barwników tylko naturalne probiotyki.  
Kupne jogurty często zawierają mleko w proszku w składzie. Jogurt który sami zrobimy daje nam pewność że jest pozbawiony wszelkich ulepszaczy. Dlaczego jogurtownica jest taka dobra? Bo zrobimy w niej naturalny, zdrowy jogurt i do tego tani. Takie urządzenie zwróci się nam w bardzo krótkim czasie.






























Przepis na desery jogurtowe walentynkowe

700 ml jogurtu domowego
200 g wiśni mrożonych
2 łyżki wina czerwonego słodkiego
2 łyżki cukru trzcinowego
2 łyżeczki pełne żelatyny
3 ciastka kruche

Wiśnie przekładam do garnka, dodaję cukier, wino i gotuje na wolnym ogniu aż puszczą sok. Wiśnie odkładam do dekoracji. Do soku z wiśni dodaję łyżeczkę żelatyny którą namaczam wcześniej w małej ilości wody zimnej/2 łyżki/ Żelatynę rozpuszczam w gorącym soku wiśniowym. Pojemnik z płaskim dnem wykładam folią spożywczą i wylewam sok. Jak ostygnie wkładam do lodówki na kilka godzin. Za pomocą foremek wycinam w galaretce serca rożnej wielkości. Na dno szklanki kruszę ciastko. Na ścianki przyklejam serca z galaretki. Skrawki galaretki które mi zostały rozpuściłam w garnku dodałam drugą łyżeczkę żelatyny namoczoną. Do 500 ml jogurtu wlewam galaretkę płynną zimną. Wlewam do szklanek i wstawiam do lodówki aż lekko ściągnie się. Na wierzch wylewam jogurt naturalny, dodaję wiśnie.



poniedziałek, 11 lutego 2019

Polędwica nadziewana kabanosami


Dzisiejszy obiad miałam przyjemność przygotować na patelni 
Happycall Titanium. Jest to pierwsza na świecie patelnia dwustronna. Możecie na niej smażyć z dwóch stron, bez konieczności przewracania mięsa albo innych składników. Potrawy dopiekają się równomiernie bez mieszania.

 Na początku nie chciałam uwierzyć że tak można smażyć z dwóch stron. A tu proszę mięso jest soczyste, dosmażone bez zbędnego obracania go. Patelnia zamykana jest na magnez dzięki czemu szybko i prosto się otwiera.Posiada bardzo szczelną uszczelkę silikonową dzięki czemu nie wydostaje się z niej dym na mieszkanie, i zapach. Można przygotowywać na niej potrawy w  niskich temperaturach bez strat odżywczych. 
Bardzo fajna do użytku nie tylko w małych kuchniach gdzie jest problem z wietrzeniem pomieszczenia podczas smażenia. Sama nie lubię jak zapachy z kuchni przenikają do innych pomieszczeń. 
Tutaj tego unikniemy. Ta patelnia na tle innych jest naprawdę rewelacyjna. Mięso nie trzeba przekładać co chwile jak na innych patelniach, wystarczy obrócić patelnie a nie mięso. Pod przykryciem ono całe dojdzie. Nie musimy  obawiać się. że wycieknie nam tłuszcz. Nic takiego się nie dzieje.

Patelnia została wykonana z tytanu. Pokryta jest 5- warstwową powłoką. To jest materiał który wytrzymuje ekstremalne warunki, używany jest przy produkcji statków i samolotów. Nie jest szkodliwy dla zdrowia, używany jest także w medycynie. Tytan jest odporny na korazję, jest bardzo trwały i nadaje się do produkcji naczyń. Jest sześć razy twardszy niż aluminium i stal. A jest lżejszy od żelaza.

Patelnia posiada funkcję odciekania i uzyskamy na niej efekt pieczenia jak w piekarniku. Uszczelka zapobiega wydostawaniu się ciepła, zwiększa ciśnienie. Dzięki temu produkty na niej przygotowane nie tracą swoich wartości odżywczych.

















Patelnię można używać na kuchence
- gazowej
- elektrycznej
- płycie ceramicznej





Na tej patelni możecie przygotować wszystko. Nie musicie się obawiać że coś się przypali, przyklei do niej. W swoim życiu przerobiłam już wiele patelni, markowych, drogich ale każda z nich po jakimś czasie przestała spełniać swoje funkcje bo potrawy przywierały do dna. 
Na patelni Happycall nic takiego nie będzie miało miejsca.Powłoka tytanowa daje wam gwarancje nieprzywieralności. Z tą patelnią smażenie jest czystą przyjemnością bez zbędnych zapachów.Posłuży wam wiele, wiele lat, i zamiast wydawać pieniądze na kolejną patelnię ceramiczną czy teflonową, lepiej zainwestować w Happycall bo zakup wam się zwróci i zakochacie się w niej tak jak ja.




Przepis:

1 duża polędwica wieprzowa
100 g kabanosów

marynata:

1 łyżeczka papryki wędzonej
1/2 łyżeczki papryki słodkiej
sól, pieprz
1/2 łyżeczki czubricy czerwonej
1/2 łyżeczki koperku suszonego
1/2 łyżeczki Bazyli suszonej
1/2 łyżeczki przyprawy do mięsa
4 łyżki oleju

bataty:

2 bataty
sól, pieprz
5 łyżek oleju
1 łyżeczka bazylii suszonej
1 łyżeczka oregano

Mięso:

Z polędwicy odcinam błony, kroję ja na pół. Za pomocą patyczka/ użyłam do sushi/ robię w kilku miejscach na całej długości otwory. W każdy wkładam kabanosa. Tak samo robię z dwoma kawałkami polędwicy. W miseczce przygotowuje marynatę. Mieszam wszystkie przyprawy z olejem. Następnie nacieram mięso marynatą. Odstawiam do lodówki na kilka godzin. Na patelnię wylewam odrobinę oleju, układam mięso zamykam pokrywę i smażę  najpierw z jednej strony około 8 minut, potem obracam patelnię na drugą stronę i tez smażę 8 minut. Nie przewracam mięsa. Po usmażeniu nie otwieram od razu patelnia tylko zostawiam na 15 minut mięso pod przykryciem. 

Bataty:

Bataty obieram, kroję w paski, przekładam do miski, dodaję oregano, bazylię, sól, pieprz olej i mieszam. Wykładam na patelnię, zamykam ją i smażę po około 5 minut z każdej strony patelni. Nie otwieram jej tylko ją przekładam. 
Polędwicę podaje z batatami.



piątek, 8 lutego 2019

Fasolowa rybna zupa


Fasolowa ale w innym wydaniu, na ostro i rybna. Zupa ma fajny wędzony smak dzięki wędzonej rybie i papryce. Zapewniam was że nie oderwiecie się od talerza. 

















1 i 1/2 szklanki fasoli ugotowanej
1 papryka zielona
1 papryka czerwona
1 papryka żółta
1 cebula
40 dag filetu z dorsza
30 dag wędzonego dorsza
2 łyżki sosu sojowego
1 łyżeczka papryki wędzonej
1/2 łyżeczki papryki czerwonej słodkiej
1 kawałek chili
sól, pieprz
natka pietruszki
1 marchewka
1 por kawałek
1 seler kawałek
olej rzepakowy
80 serka topionego
2 łyżki koncentratu pomidorowego
3 ziela angielskie
2 liście laurowe


Cebule kroję drobno, przesmażam na oleju. Seler obieram i ścieram na tarce jarzynowej. Marchewkę kroję w krążki, por też w krążki. Warzywa dodaję do cebuli i podsmażam razem chwilę. Dodaję koncentrat pomidorowy, paprykę wędzona i słodką i przesmażam. Papryki pozbawiam nasion i kroję w kawałki. Dodaję do warzyw, wlewam dwa litry wody, dodaję ziele, liść laurowy, chili papryczkę pokrojoną,  sól, pieprz i gotuję 15 minut. Na wierzch zupy dodaję filety z dorsza, serek topiony, sos sojowy, fasolę i gotuję na wolnym ogniu jeszcze 10 minut. Na końcu dodaje kawałki ryby wędzonej obrane, widelcem rozdrabniam ugotowane filety ryby, doprawiam według uznania. Zupę podaję z natką pietruszki.


środa, 6 lutego 2019

Pączki kokosowo jagodowe


Domowe pączki kokosowe bo na mleczku kokosowym i nadzieniem jagodowo kokosowym. Moje pączki mają dużo nadzienia, bo takie lubię. Pieczone bez termometru. Z porcji wychodzi 18 sztuk i zapewniam was że nie poleżą za długo. 




















składniki ciasto:

35 dag mąki tortowej
2 dag drożdży
szczypta soli
2 łyżki cukru trzcinowego
4 żółtka
40 g masła
170 ml mleczka kokosowego
2 łyżki spirytusu

smalec do smażenia pączków

budyń jagodowy:

375 ml mleczka kokosowego/1 i 1/2 szklanki/
1 i 1/2 opakowania budyniu waniliowego
2 łyżki cukru trzcinowego
20 dag jagód mrożonych
1 łyżka masła


lukier:

1 szklanka cukru pudru
mleko ciepłe

polewa jagodowa:

0,5 łyżeczki żelatyny
50 ml soku jagodowego
wiórki kokosowe

Ciasto:
Przepis na 18 sztuk

Mąkę dzień wcześniej ustawiam koło kuchenki żeby się nagrzała. Jajka wyjmuje z lodówki. Do miski przekładam drożdże, dodaję szczyptę cukru, łyżkę mąki i mleczko kokosowe letnie, tyle żeby zaczyn miał konsystencje kwaśnej śmietany. Odstawiam przykrytą ściereczką w ciepłe miejsce na 30 minut. Do zaczynu przesiewam resztę mąki, dodaję resztę mleka letniego, sól. Żółtka ucieram mikserem z cukrem. Puszyste dodaję do mąki, wlewam spirytus i wyrabiam ciasto mikserem. Masło roztapiam i zimne wlewam do ciasta i dalej wyrabiam mikserem. Im dłużej tym lepiej nawet 30 minut. 

Nakrywam miskę ściereczką i odstawiam w ciepłe miejsce na 90 minut. Jak ciasto nie rośnie to znaczy jest za zimno w pomieszczeniu. Wtedy można włożyć miskę do nagrzanego piekarnika temp 40 stopni na 10-15 minut.
Ciasto ma podwoić swoją objętość. Wykładam je na stolnice podsypaną mąką i zagniatam. Rozciągam je na grubość 2 cm i za pomocą szklanki wycinam koła. Brzegi podwijam pod spód i sklejam. Deskę smaruje oliwą i układam pączki na niej. One urosną dlatego należy zachować odstępy. Olej zapobiega przyklejaniu się ciasta do deski.
Pączki przykrywam ściereczką i odstawiam na 25 minut do wyrośnięcia. 
W głębokim garnku rozgrzewam smalec albo olej.Pączki muszą w nim pływać nie mogą dotykać dna garnka. Pączki piekę bez termometru. Wkładam kawałek ziemniaka obranego do rozgrzanego oleju, i jak po minucie będzie się rumienił to olej jest dobrze rozgrzany. Pączki wkładam spodem do góry po 4 sztuki, one urosną w garnku. Przykrywam pokrywką i zmniejszam gaz. Trzeba regulować temperaturę podczas pieczenia. Za niska, pączki będą chłonęły tłuszcz, za wysoka spalą się. Po 30 sekundach sprawdzam czy są rumiane i przewracam na drugą stronę patyczkiem. Już nie przykrywam ich pokrywką. Pączki będą miały ładną obwódkę jak ciasto będzie dobrze wyrobione i wyrośnięte. Pamiętajcie o temp tłuszczu około 170 stopni. Wykładam je za pomocą łyżki cedzakowej na talerz wyłożony ręcznikiem papierowym. Jeszcze ciepłe nadziewam ciepłym budyniem za pomocą szprycy. Budyń musi być ciepły bo za bardzo zgęstnieje jak będzie zimny. Jeszce ciepłe też lukruję. Puder ucieram z mlekiem ciepłym i smaruje nim pączki. 

Budyń:

Do szklanki wlewam 125 ml mleczka kokosowego, wsypuję budyń i rozrabiam. Pozostałe mleko wlewam do garnka, dodaje masło, cukier, jagody i zagotowuję. Do gotującego się mleka wlewam budyń i cały czas mieszam aż zgęstnieje.

Polewa:

Jagody miksuję, podgrzewam. Żelatynę namaczam w 2 łyżkach zimnej wody i rozpuszczam w soku jagodowym. Jak będzie zimny i zacznie tężeć polewam nim pączki ale już zimne.Posypuję wiórkami.