Jesienna tarta z pigwą i budyniem dyniowym oraz bezą. Słodycz bezy jest przełamana smakiem pigwy. W smaku pigwa jest dla mnie o niebo lepsza od jabłek. Ciacho jest obłędne w smaku. Nawet jak ktoś nie lubi dyni nie odgadnie że jest ona w kremie. Polecam do jesiennej kawy.
tarta spód:
150 g masła
250 g maki pszennej
2 żółtka
1 łyżka zimnej wody
1 łyżka cukru pudru
krem dyniowy:
350 g pure z dyni upieczonej
2 łyżki cukru trzcinowego
2/3 opakowania budyniu
1 łyżka masła
250 ml mleka
pigwa:
800 g pigwy
4 łyżki cukru trzcinowego
1 cytryna
1 opakowanie budyniu
1/4 szklanki wody
beza:
2 białka duże jajka
130 g cukru
1 łyżeczka mąki ziemniaczanej
1 łyżka octu winnego
Tarta spód:
Do miski przekładam pokrojone masło zimne, żółtka, wodę, mąkę przesianą, cukier i zagniatam szybko rękoma ciasto. Ciasto wkładam do zamrażalnika na 30 minut. Wałkuję na papierze do pieczenia przez drugi papier na okrąg wielkości formy z bokami.
Ciasto przekładam do formy i palcami formuję boki. Nakłuwam spód widelcem. Piekarnik nagrzewam do temp 200 stopni góra dół i wstawiam formę. Piekę około 15-20 minut aż spód się przyrumieni.
Krem Dyniowy:
Do garnka wlewam mleko, dodaję pure z dyni, cukier. Odlewam pół szklanki do której dodaje budyń. Mleko w garnku zagotowuje, dodaję masło i wlewam rozpuszczony budyń. Gotuję na wolnym ogniu aż masa zgęstnieje. Gorący budyń wylewam na wystudzony spód tarty.
Pigwa:
Pigwę obieram, pozbawiam nasion, kroję na kawałki. Przekładam do garnka, dodaję sok z cytryny, cukier i przesmażam na wolnym ogniu aż pigwa zmięknie ale mają zostać kawałki owocu. Budyń rozpuszczam w wodzie i wlewam do gorącej pigwy. Chwilę gotuję.
Wystudzona pigwę wylewam na zimny krem budyniowy.
Beza:
Białko o temperaturze pokojowej ubijam na sztywno, dodaję po łyżce cukru ubijam dalej, i kolejna łyżka cukru. Jak piana będzie błyszcząca a cukier rozpuszczony, dodaję mąkę, ocet i chwile ubijam.
Bezę przekładam do rękawa cukierniczego i wyciskam na pigwę.
Piekarnik nagrzewam do temp 140 stopni wstawiam formę i piekę 15 minut, zmniejszam na 110 stopni i piekę jeszcze godzinę. Wyłączam piekarnik i suszę beze przy uchylonych drzwiczkach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz