Na koniec karnawału ostatnie pączki w tym roku. Tym razem z budyniem, i dla mnie numer jeden. Pączki nadziewałam na dwa sposoby, jedne są nieszprycowane budyniem, drugie przekrojone i posmarowane. Dobrze że karnawał się kończy, bo pączki są pyszne ale te kalorie.
500 g mąki pszennej typ 500
4 dkg drożdży
9 żółtek
2 łyżki cukru
1/2 szklanki śmietany kwaśnej 18 %
1/2 szklanki mleka
szczypta soli
2 łyżki masła klarowanego
2 łyżki spirytusu
olej do smażenia
cukier puder
krem budyniowy:
1,5 szklanki mleka
1 budyń śmietankowy
2 łyżeczki cukru
1/2 szklanki śmietany 36 %
Do miski przekładam drożdże, dodaję łyżkę mąki i 4 łyżki mleka letniego oraz szczyptę cukru. Wszystko mieszam i odstawiam zaczyn do wyrośnięcia w ciepłe miejsce i przykrywam ściereczką. Do zaczynu przesiewam resztę mąki, dodaję roztopione i wystudzone masło, śmietanę, sól, spirytus, i resztę mleka letniego. Żółtka ubijam mikserem z cukrem. Dodaję do reszty składników i zarabiam ciasto mikserem. Odstawiam do wyrośnięcia i przykrywam.
Wyrośnięte ciasto wykładam na deskę podsypaną mąką i pociągam ciasto rękoma na grubość 1 cm.Kółka wycinam mała literatkę bo chciałam nie za duże pączki. Mi wyszło 47 sztuk.Układam an desce i odstawiam do wyrośnięcia. Przykrywam żeby nie wyschły.
Olej przelewam do patelni głębokiej , wlewam olej, około 1.5 lita i rozgrzewam. Wkładam kawałek ziemniaka żeby sprawdzić czy tłuszcz ma odpowiednią temperaturę. Musi być gorący. Pączki przekładam na patelnię tak , że to co było spodem na desce teraz układam górą na patelni. Jak zarumienią się z jednej strony przewracam je patyczkiem na drugą stronę i przykrywam pokrywką. Smaże do zrumienienia się drugiej strony.
Krem:
Mleko zagotowuje, odlałam 1/3 szklanki i rozpuściłam w niej budyń, dodałam cukier. Na gotujące się mleko wlewam budyń i zagotowuje. Odstawiam do ostygnięcia pod przykryciem żeby nie zrobił się kożuch, mieszam tez od czasu do czasu.
Śmietanę kremówkę ubijam na sztywno. Do zimnego budyniu dodaję śmietanę ubita i łącze mikserem.
Paczki nadziewam wystudzone. Połowę pączków przecięłam nożem i wycisnęłam krem szprycą do ciast, drugą polowe nadziewałam szprycą bezpośrednio, tak jak dżemem.
Przed podaniem posypuję cukrem pudrem.
Bardziej przepadam za pączkami z budyniem niż z różanym dżemem. Tych Twoich to mogę spróbować :)
OdpowiedzUsuńJa co prawda wolę te z różą,ale Twoje tak kuszą, bosko wyglądają;)
OdpowiedzUsuńja tam lubię wszystkie pączki i dlatego sie częstuję, bo wyglądają świetnie:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko:)
Nie wiem czemu ale nie przepadam za pączkami ;p Jak już to koniecznie z dżemem i najlepiej różanym, ale pączki nie mogą być zbyt tłuste :P
OdpowiedzUsuńObłędne!.
OdpowiedzUsuńZdjęcia są tak realistyczne, że wyciągam ręce po jednego
OdpowiedzUsuńno dobra dwa :)
Moje ulubione pączusie z budyniem, mniam!
OdpowiedzUsuńPyszności na talerzu-bardzo trafnie z tym budyniem;)
OdpowiedzUsuńtakie to ja rozumiem i mogę jeść :) budyń i cukier puder :) nie znoszę tych z lukrem :P
OdpowiedzUsuńO rany! Aż ślinka cieknie :)
OdpowiedzUsuńmmm uwielbiam pączki z budyniem, świetne zakończenie karnawału :-))
OdpowiedzUsuńPyszne, chetnie bym zjadła nawet kilka do herbatki
OdpowiedzUsuńCudowne!!! Jestem pod ich ogromnym urokiem!
OdpowiedzUsuńNo masz, a gdzie śledziki?;-)) Pyszne pączusie:-)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za śledzikami :-)
UsuńNiby już jestem przejedzona pączkami, ale te Twoje tak kuszą, że chętnie bym skradła jednego ;)
OdpowiedzUsuńAle one kuszą...
OdpowiedzUsuńJakie piękne pączuchy :D
OdpowiedzUsuń