Poznańskie pyzy to moje ulubione. Robiła je moja mam, babcia to taka nasza rodzinna tradycja.
Bardzo lubię pyzy zimne, bez sosu które jem jak bułkę. Zawsze robię z kilograma maki potem cześć zamrażam i są na obiad awaryjny.
1 kg mąki wrocławskiej
5 dkg drożdży
1/2 łyżeczki soli
szczypta cukru
2 jajka
500 ml mleka
2 łyżki masła
sos pieczarkowy:
500 g pieczarek
2 cebule
400 ml śmietany 30 %
sól, pieprz
1 łyżeczka majeranku
Do miski wykruszam drożdże , dodaję 1/4 szklanki mleka letniego nie gorącego, cukier, i dwie łyżki mąki. Zaczyn ma mieć konsystencję kwaśnej śmietany. Odstawiam w ciepłe miejsce do wyrośnięcia.
Do zaczynu przesiewam resztę mąki, wlewam mleko pozostałe letnie, dodaję sól, jajka. Ciasto mieszam drewnianą łyżką, następnie wyrabiam mikserem aż będzie gładkie, na końcu dodaję roztopione i zimne masło i dalej wyrabiam mikserem.
Ciasto przykrywam ściereczką, i odstawiam do wyrośnięcia w ciepłe miejsce. Ciasto połowę wykładam na deskę wysypaną mąką i za pomocą szklanki wycinam kulki. Układam je na deseczkach wysypanych mąką żeby się nie przykleiły na 30 minut do wyrośnięcia. W garnku zagotowuję wodę, wkładam sitko do gotowania pyz które smaruję olejem. Układam pyzy, w odstępach bo urosną i przykrywam. Gotuję 10 minut i nie podnoszę w tym czasie pokrywki. Pyzy podaję z sosem.
Pieczarki myję, i kroję w paski.Cebulę obieram i kroję w kostkę, następnie przesmażam na patelni na oleju. Dodaję pieczarki i dalej przesmażam. doprawiam solą, pieprzem, majerankiem. Wlewam śmietankę i chwile jeszcze gotuję.
O, ja pampuchy jem zawsze na słodko. Widzę, że jako obiadek również świetnie się sprawdzają :) Z sosem pieczarkowym muszą być bardzo smaczne :)
OdpowiedzUsuńWspaniałe pyzy i do tego z pysznym sosem...świetny obiad:)
OdpowiedzUsuńŚwietna piątkowa propozycja :)
OdpowiedzUsuńtakich pyz nigdy nie jadłam, musza być pyszne!
OdpowiedzUsuńA u mnie to sie kluski na parze nazywa:) Pyzy robię z ziemniaków:) Ale zwał jak zwał i tak są pyszne!
OdpowiedzUsuńJeszcze takich nie jadłam, bardzo smakowite pyzy! :)
OdpowiedzUsuńo mniam nic tylko jeść :D:D
OdpowiedzUsuńJa pampuchy zazwyczaj jem z gulaszem, w naszym domu to była alternatywa dla czeskiego knedlika (mieszkałam 2 km od granicy czeskiej). Ale latem to tylko z jogurtem i jagodami... Pycha!
OdpowiedzUsuńDawno nie robiłam, ale narobiłaś mi smaku ;) Tym razem wypróbuję Twój przepis.
pampuchy, parowce - ale je uwielbiam:D smak dzieciństwa :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam je! Zawsze jak jestem na śląsku to się nimi opycham :)
OdpowiedzUsuń